>> Najnowsze  >> Autorzy  >> Użytkownicy  >> Zaloguj 

Pożegnanie Inkipo
Inkipo, końskie miasto, gdzie różowe klacze,
wyrastając nad ludzi, na przełaj stuleci
biegły, żegnaj, Inkipo, jeśli cię zobaczę
kiedyś, to chyba w książce pisanej dla dzieci:
spoczciwiałe miasteczko, będziesz kalkomanią
odartą z mgły perłowej i chłopcy poklepią
twoje konie po grzbietach, nie zagadasz stajnią
parskającą do przygód, co się wszystkie ślepo
kończyły - zagadkową karczemną scenerią
albo lasem bez wyjścia... Jakaś nastoletnia
skrytobójczym, pędząc na skradzionej klaczy,
mrużyła do mnie oko: tam nie brano serio
nawet zbrodni i człowiek jak las obojętniał;
ptak się z niego naśmiewał: co właściwie znaczy
Inkipo, to nieludzkie urojenie? Żegnaj,
miasto, które sławili mistyfikatorzy!
Ja także zachodziłem miedzy nich onegdaj,
alem ja, brednio moja, zgryzł cię i utworzył
przez pół, pokrętną, stęchłą, jak wnętrze orzecha,
co wysechł, jeśli o mnie spyta kto w Inkipo,
odpowiedzcie mu prawdę: nawet ten odjechał.



Czytany: 1813 razy


=>

Najnowsze





Top czytanych


























Top Autorzy


























Top Użytkownicy


























Używamy plików cookies, aby ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. co to są pliki cookie? . WIEM, ZAMKNIJ