>> Najnowsze  >> Autorzy  >> Użytkownicy  >> Zaloguj 

Powołanie
W godzinę przedwieczorną, gdy obłoki śniade
Płoną światłem widmowym jak w dawności świecie,
Otwieram pamięć moją, jak starą szufladę,
W której kryją się spełzło mych wspomnień rupiecie.

Pomimo lat dojrzałych nie wstyd mi dziś, kiedy
Sny dzieci już się rodzą z długą, siwą brodą,
Wzruszać się suchym kwiatem mięty lub rezedy,
Które dotąd w mym sercu pachną wtosną młodą.

I choć zgorszy się trzeźwy, poważny bakałarz,
Szukam mych najdawniejszych przeznaczeń godziny.
Nie jest nią ani skryty rdzą blaszany pałasz,
Ani pajac, z którego sypią się trociny.

Myśl moja się wysila jak świecy ogarek,
Co tańczących błyskawic rude rzuca łuny,
I olśniony, jak nagłym cudem niedowiarek,
Znajduję wróżbę losu: bieguny! bieguny!

Stare, puste bieguny po koniu drewnianym,
Który się w mej młodości przemienił w Pegaza,
Pierzchł i znikł za wieczornym obłokiem miedzianym,
Gdzie dotąd go daremnie ściga ma ekstaza.



Czytany: 2354 razy


=>

Najnowsze







Top czytanych


























Top Autorzy


























Top Użytkownicy


























Używamy plików cookies, aby ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. co to są pliki cookie? . WIEM, ZAMKNIJ