>> Najnowsze  >> Autorzy  >> Użytkownicy  >> Zaloguj 

Matka
I
Nie znam męża - a syn już w mojej duszy żywię
Piękny, dumny i silny... Skądże-ć mi ta wiedza,
Ze już go oko moje w mgle sinej dośledza?
Patrzę... widzę... w zalęku cała i w zadziwię...

Nie siał siewca - a myśli już o bujnym żniwie...
Miodna woń łąki wieści o ulach uprzedza -
Łan duszą w żniwo idzie - w miód kwiecista miedza,
Wonie słodkie, gorące przędą się po niwie...

Snom oddałam się... Słońcu oddała się łąka
I marzy... Dusza błąka się, słodko się błąka...
Nie znam męża... syn śni się... skądże-ć mi ta wiedza?

Pierś jak owoc nabrany, pije zdrowie słońca...
Nie siał siewca - a myślą w sierp dzwoniący trąca -
Miodna woń łąki wieści o ulach uprzedza...

II
I poznałam męża w dzień weselny
Miłowaniem spłonionym w pieszczocie...
Jednak w miłość, jako w ogród zielny,
Snem o synu szła krew ma w tęsknocie...

I poczęłam dzieciątko w żywocie -
Przeto nazwę imię jego "Dzielny",
Iżby sobie upodobał w młocie
I był hufom szyszakiem naczelny!

Mężu, mężu! Kuj twarde puklerze,
Bo klątwami próśb niebo uderzę,
Lejąc ogniom w żertwę miody z roga...

A wyjednam synowi dar ducha
Najszczytniejszy: Nie znać nigdy druha
I być godnym mieć wielkiego wroga!

III
Przypodobana-m róży krasą lica,
Lecz nie pieszczotom kwitną me rozkosze...
Dumą swych spojrzeń szczęście swoje głoszę,
Żem płodnym sadom zrównana: Rodzica...

Bogatym plonem dościga tęsknica...
Teraz u lata łask dojrzenia proszę,
Bo oto owoc pod swym sercem noszę,
Nadzieją ciężka, jak kłosem pszenica...

Łan gnie się zbożem, jak stoły zastawne
Chlebem... Jam równa im, szczęściem ciężarna.
...Dzień mój miał usta słodyczą zaprawne...

W przeszłość wdumana, w przyszłość dumająca,
Czekam, rojeniem dziwnym w duszy gwarna,
Jak słodka lipa pracą pszczół grająca...

IV
W słońcu miłości chadzają sny moje,
Gdzie pierś ma wcieleń swym tęsknotom szuka...
Palisz mnie, słońce! - złota-ć to nauka -
Pragnę, więc ust swych pragnienie napoję...

Służy mi słońce, łan, każda łąk włóka,
Ładząc mi kłosy, wonie: zdrowia zdroje...
Ja zbiorę jeno jak bartnik wyroje...
Owoc - trud słońca - sadownik obtłuką...

A obdarzyło mnie władczyni chwałą
Nawet miłości słońce, które chciało
Podbić mnie dumnej swej mocy powabem...

Lecz dziś mi skrzętnie kornym służy rabem:
Bo w najerrmiczym pracując zaciągu
Wciela, co w snach mych drzemało w zalągu...

V
Krwawa matka pożogi, Ognicha,
Rudą żagwią zażegła swe włosy,
Ze gorzały trzaskając jak kłosy,
Gdy łan w skwarze prażącym usycha...

Popiół na dno wsypała kielicha
I pić dała mi strasznych win rosy,
Bym z nich wzięła w swą pierś gniewu głosy,
Ja pogodna, łagodna, przecicha...

Synu! Z duszy mej weźmiesz tęsknotę
Wielkoduszną, myśl i serce złote
Dla wszystkiego, co z słońca krynicy...

Lecz na moce, co duszy twej wrogie,
Święty gniew ci da mleko me srogie,
Dzikie mleko drapieżnej wilczycy!

VI
Synu mój! Sny matczyne - gorzkie-ć to zwiastuny!
Lecz jeśliś krwią snu mego, nie zadasz im zdrady...
Urągaj sinym gwiazdom: wróżkom klęski bladej!
Kto sięga po kruż dzielnych, musi pić piołuny!

Nie każdy godzien dumnej z twardym losem zwady...
Jeno patrzących w słońce oślepiają łuny!
Jeno szyszak wysokich czół ściąga pioruny!
Jeno w podniebny granit bije grom zagłady!

Oślepnij ty mi słońcem! Upij się w obłędzie
Szału - goryczą mocy! Puchar wychyl do dna!
Ja-ć jedna, chociaż matka, nie będę wyrodna!

A wy rąk ciskających klątwy mi nie więźcie!
Bo duszę mu tak wielką dam, że kochać będzie
Matkę, co nań ściągnęła wielkości nieszczęście!

VII
Najtkliwsza miłość - a najsroższa na dnie!
Iż ciebie, synu, tęsknotą słońc ruszę,
Przeto swej duszy odejmę twą duszę,
Bom jest na lot ten za słaba - bezradnie...

Pójdziesz i dal mi obraz twój ukradnie...
Lecz kamień mocy dam twojej otusze!
...Któreż tak twardo modliły się grusze:
"Niechaj najdalej mnie owoc mój padnie"?

Syn mój być musi Obiecana Ziemia,
Gdzie krzew bajeczny w słońcu się rozplemia,
Dąb, choć z osiki nasieniem dziedziczny...

Ja słaba, w cudów tych kraj wejść niewarta,
Patrzeć tam jeno będę tęskna, wsparta
O miłość moją jak o słup graniczny...

VIII
Stowarzyszona mężowi ku drodze,
Iżbym mu była prawą ręką czynu,
Zgadłam - i usta miłosnemu winu
Dawając rzekłam: Syna ci urodzę!

Ujęłam sercem jego tęsknic wodze
I sen dusz dwojga stał się ciałem w synu...
Omglona szczęściem jak dymem bursztynu,
Już z pola, korna pracownica, schodzę...

Słodko znużona idę... Już skończona
Troska serdecznej pieczy mego łona...
Dziś w trud ojcowej zdanyś, synu, drużbie...

Ku zmierzchom ma się słonecznemu zlotu...
Wracam - orlica - z dalekiego lotu
Po wielkiej, wiernie odprawionej służbie...



Czytany: 3680 razy


=>

Najnowsze







Top czytanych


























Top Autorzy


























Top Użytkownicy


























Używamy plików cookies, aby ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. co to są pliki cookie? . WIEM, ZAMKNIJ