>> Najnowsze  >> Autorzy  >> Użytkownicy  >> Zaloguj 

Noc

Czy w śnie daremnym, w przypomnieniu
leżę pod światłem, co jak koral
stacza się prędko? Oto pora,
gdy cienie kwiatów w faliwartkiej
pływają ciężkie niby karpie
w księżżycu srebrne. Owad równy
jest człowiekowi, ptak zwierzęciu,
gdy niebo budząc nas jak struny
albo ściszając swym dotknięciem
odchodzi ciemne pod powiekę.

Żebym pamiętał: równy jestem
łunie różowej, któa przestrzeń
w drzewo kolorów nagłych zmienia.
Żebym rozumiał: nawet salwie,
gdy przez powietrze idzie lekkie
jak dzwon od chłodnych drzwi milczenia.
I żebym mówił : równy jestem
sam sobie leżąc w śnie jak wyspa,
gdy niebo białe jest jak papier,
a ziemia wciąż nierzeczywista

i zarys kwiatów dnem przechodząc
tężeje w kamień, w kość woskową;
a ja w daremnym przypomnieniu
dzieciństwa kształt przybliżam jasny;
obłoków góra, nad nią księżyc
i wiatr gołębi ponad lasem,
woda wesoła, szelest ryby
wśród lilii wodnych. Przecież wiem:
daremny serca strumień jest,
przebytym snom nie będę równy.

Lecz noc mnie czeka wciąż odobna
do tamtych nocy, kiedy koral
światłą się zniżał. Cień w obłokach
jest cieniem moim jak olbrzyma,
a przecież ręka jest pokorna
i ciało kruche leży płasko.
Żebym pamiętał: jest ojczyzna
w gałązce dymu, w ognia blasku,
a ja nakryty śniegiem chhmury
ziemi tej skąpej jestem równy.



Czytany: 1678 razy


=>

Najnowsze







Top czytanych


























Top Autorzy


























Top Użytkownicy


























Używamy plików cookies, aby ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. co to są pliki cookie? . WIEM, ZAMKNIJ