>> Najnowsze  >> Autorzy  >> Użytkownicy  >> Zaloguj 

Młodość
Tak ogarniamy te lata, a one
jak łodyżki strzelające pod grad.
w żółtym blasku jeszcze zielona
dłoń się pręży jak kwiat.

Ach, jak w pędzie na rumaku, co szumi,
takie rumaki są - jak ulew maszt.
Jeszcze słowa, które sie rozumie:
spełnia się pierwszy raz.

Jeszcze ciało i Bóg coraz nowy,
i duchów głos u ciężkich powiek,
i rzeki, gdzie jak fale - głowy,
i gdzie umiera człowiek.

To, co poznane, cierpki owoc,
co w siwy porost zmienia wzrok,
co w kamień zmienia. Marmurowe
obłoki kładzie w noc.

I to, co zbrodnią jest, jak wbity
na szpilkę rudy chrząszcz,
co stygnie w bólu i granitem
zostaje w śnie jak głos.

I to, co miłość: trawa rwana
garścią, aż tryśnie żywy sok,
martwieje jeszcze nie doznana,
przyrosła krwią do obcych rąk.

I nim się kształt ustoi pełny
formą, choć w krzywdzie - piękną,
płomieniem w domy, na twarz hełmem
cień runie, aż kolumny pękną.

I nim uniesiesz, nim ustoisz,
będziesz jak dziecko, co się boi,
rozpoznający kształt.

I już się staniesz. Przebudzony
drzewem w zmierzchanie nachylonym,
u martwych siniejący skał.


Czytany: 7039 razy


=>

Najnowsze







Top czytanych


























Top Autorzy


























Top Użytkownicy


























Używamy plików cookies, aby ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. co to są pliki cookie? . WIEM, ZAMKNIJ