>> Najnowsze  >> Autorzy  >> Użytkownicy  >> Zaloguj 

IZBA
IZBA

Na poddaszu mała zakurzona
izba,
w oknie ciężka stora
obok krzesło,
w kącie lustro i stary stół
szafa pamiętająca czasy
rock'nrolla.

Pod ścianą wysłużony tapczan
przykryty burą i starą
zniszczoną deką
obolała miotła w jego rękach
zamiata zakurzoną podłogę
on będąc myślami
daleko,daleko...

Nagle otwierają się
skrzypiąc niemiłosiernie
porysowane życiem
drzwi niespełnienia,
za nimi ściany korytarza
poobijane białymi plamami...
i staje w nich ona,ona,ona!?!?
stoi tak chwilę ...
za nią milczy zielonobrudne
tło zapomnienia

Pachnie przez chwilę stęchłymi
w korytarzu plotkami
drzwi skrzywione historią
same się zatrzasnęły
zamykając przeszczeń jego marzeń,
kobieta spogląda skryto
spod powiek kocimi oczami...

Jej smukła postać
wypełnia czas pomiędzy stołem
a drzwiami
stoi tak pachnąc zapomnianą
miłością
i sekretem kochania
oraz,
oraz dawnymi wspomieniami ...

On obmacuje ją wzrokiem
zaglądając
przez lużną i cienką sukienkę
w stylu country,
spogląda na wysmukłą i piękną szyję
powoli opuszcza wzrok
na dekolt
i falujące pełne piersi...
utracił wątek
jakież to meandry
jakże cudownie wdzięczne!

Promyki słońca wpadając do pokoju
muskają delikatnie
jej usta
kradnąc cudowny uśmiech
razem z tajemnicą ich przyjażni
i niedokonania
coraz
bardziej przyciągają siebie
w głowie mają matnię ...

Nagle podchodzi do mężczyzny
on już czuje jej
ciało gorące
przygodą
kobieta patrząc mu prosto w oczy
zaprasza go do tańca,
tańca zapomnienia
on przyjmuje to z ochotą ...

Przytuleni pląsają ciałami
ocierając się
bezwstydnością
i całując zaborczo,
powoli wtapiają się w siebie
tak bardzo chciwie miłością,
dzikością i szaleństwem...

Mała izba wypełnia się
bezwstydnymi odgłosami
kochania...
leżą na tapczanie
nadzy
i obdarci z moralności
promienie słoneczne dotykają
ich splątane doznania...

Odgłosy namiętności unoszą się
razem z letnim zefirem
ku obłokom
na parapecie okna
kwiaty śpiewają pieśń
radości
wdychając żądze kochanków
i chwilę ich błogą...

Letni wieczór w małym pokoju
rzuca cień na kochanków
są zmęczeni ...
siedzą naprzeciw siebie
przy
stole i milczą czułością
są jeszcze żądzami w sobie
tak mocno dopełnieni

Ona wstaje i odwraca się
muskając dłoń jego
lekko
swoimi palcami ...na pożegnanie,
wychodzi...
kochanek ostatni raz patrzy
na jej ruchy
lubieżnie i miękko
kołyszące biodrami

Stare drzwi zamykają jego pustkę
szarą pustkę
zostaje znów sam ...
ale teraz ma wspomnienia
ich żar jest tak uduchowiony
jak kościelny psalm...
uśmiecha się do myśli
może jutro znów przyjdzie
do jego izdebki....

eugmar.

Czytany: 324 razy


=>

Najnowsze





Top czytanych


























Top Autorzy


























Top Użytkownicy


























Używamy plików cookies, aby ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. co to są pliki cookie? . WIEM, ZAMKNIJ