>> Najnowsze  >> Autorzy  >> Użytkownicy  >> Zaloguj 

Do doktora S.
Kapłanie Eskulapa! w pogaństwo zagnany,
Szerząc cześć twego bóstwa między Azyjany,
Gdy cudzoziemcom zdrowie niesiesz w upominek,
Porzucasz chorujące serduszka Litwinek.
Sam nie umrzesz z tęsknoty: bo i w obcym niebie,
W wodach, w ziemiach, znajomi powitają ciebie.
Spojrzyj na tłum, co wietrzne kraje rozwesela:
Jak król najdrobniejszego znasz obywatela.
Wiesz, swojska-li ptaszyna, czy ziem dzikich córa,
Ile wiosen przelata i gdzie złoży pióra.

Morze, straszące samym widokiem swych głębi,
Badawczego zapału w tobie nie wyziębi;
Znijdziesz pod zwierciadlaną rozeznawać tonią
Roślinki hodowane Amiitryty dłonią,
Których postać znikoma jak senne marzenia
I kolory zmienniejsze od tęczy promienia.
Tam jest gwiazda, co tylko dnom podmorskim świta,
I latarnia, przy której dumał Stagiryta,
I łódź wiosłem żyjącym morskie tnąca szyby,
I pałasze, którymi walczą wieloryby.

Godna zazdrości podróż! ale tam pielgrzyma
Zewsząd śmierć liczna, łatwa i niesławna ima.
Dalszych rybiego państwa me badajmy ciemnic!
Dosyć jest dla rozumu lądowych tajemnic.
Za twym skinieniem, władco cudotwórczej laski,
Trysną źródłem nauki astrachańskie piaaki,
Każemy pękać górom, znidziem w ich ciemnotę
Zważać w kuźni natury klejnotów robotę.
Ja bogactw nie łakomy, cenię wynalazki,
W których wielkie pamiątki, choć pomniejsze blaski.
Odszedłbym od brylanty rodzącego szystu
Do geodów zamkniętych na klucz z ametystu.

Wiesz ich początek? - Między edeńskiml drzewy,
Kiedy nasz ojciec pierwszy raz westchnął do Ewy,
Ziemia to pierworodne miłości westchnienie
Złowiła i w kosztowne zawarła kamienie.
Te prawdy, po hebrajsku zapisane w skałę,
W tajnych archiwach ziemi leżą skamieniałe.
Od Humboldta weź klucze na te alfabety
I stań się biografem naszego planety,
Niech cię nie trwoży żmudne latoplsmo świata,
Z warst ziemi, jak ze zmarszczków, policzysz jej lata.
A gdzie w czasach i czynach zdarzy się zagadka,
Poradzisz się Mamuta, naocznego świadka:
Zbudzisz na skamieniałym uśpionego cedrze;
W imię Bojana wstanie i paszczę rozedrze,
Ze snów czterdziestowlecznych ten przeszłości goniec
Przetrze oczy, obwieści swój żywot i koniec.
Wieść nowa jako cudo, a jako świat stara,
Prawdziwa jak rachunek i dziwna jak mara.

Zegnam ciel idź, -w przeszłości załóż twe dziedzictwa,
Przypomnij matce ziemi czasy jej dziewictwa.
Mnie poetę już zamiar opanował nowy:
Ja o przyszłości z niebem wdałem się w rozmowy.
Astrologicznym okiem wyczytałem z gwiazdy
I bliski, l radosny koniec naszej jazdy.
Znowu, czoło z podróżnych orzeźwiwszy znojów,
W stary Tokaj Niemońskich przymieszamy zdrojów.
Tego królem badaczów ogłosi biesiada,
Czyje oko naj pierwej dno kielicha zbada,
Gdy wszystkich nieprzyjaciół rozumu I cnoty
Pomiędzy zaginione wliczymy istoty,
I będziem o rozjeździe, co nas dziś rozżali,
Jak o przedpotopowych dziejach wspominali.



1827

Czytany: 1954 razy


=>

Najnowsze







Top czytanych


























Top Autorzy


























Top Użytkownicy


























Używamy plików cookies, aby ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. co to są pliki cookie? . WIEM, ZAMKNIJ