>> Najnowsze  >> Autorzy  >> Użytkownicy  >> Zaloguj 

Ponieważ
Podgrzewasz własną popsutą codzienność,
Nie brudząc żarem i ogniem swych dłoni,
A tylko topiąc się w pocie ze skroni,
Gdy lśniąca w źródle i drżąca przyjemność

Porządek myśli nastraja przez skórę
Lub praca nudą swą puchnie w twym brzuchu,
Choć szpilki zdarzeń pozostać w bezruchu
Nie dają. Patrzysz więc na miniaturę

Gdzie tkanka raka wymowę pomyślną
Mieć tak się stara --- na przekór (bo z myślą
O zwykłej przyszłych pokoleń wygodzie

Śmierć się pojawia tu i tam w przyrodzie).
A Bóg? Nie ma go tu chyba, ponieważ
Nie widać go tam, gdzie się go spodziewasz.

Czytany: 527 razy


=>

Najnowsze







Top czytanych


























Top Autorzy


























Top Użytkownicy


























Używamy plików cookies, aby ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. co to są pliki cookie? . WIEM, ZAMKNIJ