>> Najnowsze  >> Autorzy  >> Użytkownicy  >> Zaloguj 


Oto mej duszy świątynia
z czarnych jak miłość marmurów
Zasłuchany w przeszywającym
śpiewie turni leżę pod lasem
Źrenica ubóstwia srebrzystość
padającej wody na tle błękitu
Mistyczna tajemnica zaklęta
w drzewie przygarbionym czasem

Świstak zwinnymi susami plecie
pejzaż prześwietlony słońcem
Zbłąkany obłok ukradkiem spogląda
w zielone zwierciadło kałuży
Wszystkimi zmysłami ostrożnie
zapełniam kalendarz wspomnień
Na hali w szałasie odsłaniam
co w skalnych zboczach mej duszy

Chwila zadumy na przełęczy
pomiędzy wolnością a samotnością
W dolinie gasną kolejno smutki
zabliźnione balsamem zapomnienia
W śnieżnych polach skrzą się
roje skrytych marzeń całą jaskrawością
Kolejne kroki w chmurach ku
niedostępnym wierchom przeznaczenia

Zabieram ze sobą w plecaku
ten baśniowy życia zwiewny skrawek
Halny przyodziany w garnitur z liści
prosi do tańca źdźbła trawy
Duszę swą przemywam wodą tęczową
nad Smreczyńskim Stawem.
Oddalający się szum potoków –
dobiega końca randka z Tatrami



Czytany: 508 razy


=>

Najnowsze





Top czytanych


























Top Autorzy


























Top Użytkownicy


























Używamy plików cookies, aby ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. co to są pliki cookie? . WIEM, ZAMKNIJ