>> Najnowsze  >> Autorzy  >> Użytkownicy  >> Zaloguj 

umieranie

                                          ……samotność
skóra opina szczelnie coś co było całością
a dziś w ułamkach chorych próbuje odchodzić w niebyt
wymykając się wierze która strażnik bezduszny
strzeże życia nie słysząc szeptów o końcu bliskim
opuchlizną zakwitła stopa jest kwiatem śmierci
głaszcze miękko z czułością obrzydliwość rozdętą
jeszcze przed nami wspólne spacery przy księżycu
po trawie rosie ciepłej majem a nie cierpieniem
jeszcze balon napuchły życia na sznurku trzyma
dłoń słabsza co wieczora wtedy wszyscy są słabsi
sowy puchacze cicho szybują za oknami
ogromne oczy mroku mają ich miękki dotyk
wątroba nerki trzustka są słowami obcymi
nałożono im knebel nie istnieją jak prawda
którą znają rentgeny rezonanse i ludzie
tylko on jeden nie wie opuchlizna już mniejsza
kłamstwo tu nie jest grzechem może dobrym uczynkiem
ból w oczach syna boli patrzących jak sztych nożem
jak żegnać ojca kiedy on przecież nie umiera
kobieta jest silniejsza od bogów na olimpie
którym bluźni przeklina jej piorun ich dosięgnie
choć przed nią po kryjomu uciekli i zamilkli
gdy ona czułe słowa wygładza tak jak skórę
ryby na parze kęsy zaspokoją głód życia
bracia stoją bezradni na cóż bogu cierpienie
nie zostanie symbolem świętym nie ma tragedii
greckiej to tylko lampka gaśnie ta życia kropla
oliwna…..


Czytany: 570 razy


=>

Najnowsze




Top czytanych


























Top Autorzy


























Top Użytkownicy


























Używamy plików cookies, aby ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. co to są pliki cookie? . WIEM, ZAMKNIJ