>> Najnowsze  >> Autorzy  >> Użytkownicy  >> Zaloguj 

Meteora (poemat)
Gdzieś tam na krańcach tesalijskiej równiny
strzelają do nieba masywu kominy.
Meteora mianem zostały nazwane,
przez ludzi tak późno odkryte.

Przed lat tysiącem przybyli pustelnicy.
Groty zapragnęli, nie chcieli kaplicy,
szczyty tu drążyli, mało jedli, pili,
a ciało ich płótnem obszyte.

W wieku jedenastym święci pustelnicy
wchodzili na turnie, później zakonnicy
pierwsi co przybyli, groty poszerzyli
by na szczytach żyć bliżej Boga.

I wkrótce obsiedli wszystkie wolne skały.
Ich nowe zastępy w górę budowały
dla siebie schronienia, miejsca do modlenia,
patrz w niebo - ogarnia aż trwoga.

Kiedyś zbudowane zawisły w przestworzu
na wieki, rozsiane jak statki po morzu.
Wznoszone dla chwały z tej piaskowej skały,
na której stanęła opoka.

Święty Atanazy klasztor tu założył,
już w wieku czternastym kamienie położył -
monastyr wzorcowy dla innych budowy,
a każdy kto spojrzy aż cmoka.

Wszystkich ich powstało aż dwadzieścia cztery.
Nie zmogły ich dżumy, nie zmogły cholery,
ni Bizancjum wojny, w ten czas niespokojny
następcę serbskiego skrywały.

Ach, ileż to było wysiłku i trudu,
pracy wytężonej, dziś zdaje się cudu,
zbudować klasztory, cudne Meteory
na szczytach, gdzie orły fruwały.

Czy mając dzisiaj swą potęgę przemysłu
porwał by się człowiek do tego pomysłu?
Na turnie wynosić kamienie i wznosić
budowle ogromne, znaczące?

Mogli to wykonać tylko ci wybrańcy,
silni duchem i gotowi jak narwańcy
nieść wiary kaganek, mieć serce oddane
i ciało, a ręce krwawiące.

Dzisiaj podziwiamy szóstkę ocalałą.
Erozja przez wieki ... tyle z nich zostało.
Nieliczna obsada, choć mur się rozpada
próbuje utrzymać klasztory.

Na najwyższej skale Wielki Meteora.
Jako że najstarszy dowodzić mu pora
nad pozostałymi, od niego mniejszymi,
ma przetrwać na wichry odporny.

Dwóch braci z Janiny w woli nieugiętych,
Monastyr Warłama, czyli Wszystkich Świętych,
wznosić tu kazało na górze omszałej,
co skały jej noszą ślad morza.

Miliony lat temu wypchnięte z otchłani
głębiny podmorskiej, a żaden poganin
nigdy ich nie deptał, tylko wiatr tam szeptał
swe pieśni dla orłów w przestworzach.

Syn władcy serbskiego i Bizancjum księżnej,
ten święty Antoni, dał datki pieniężne
na klasztor Stefana, choć zbombardowany
do czasów dzisiejszych się ostał.

Tu siostry zakonne reperują księgi.
Trudu nie żałują ni swojej mitręgi -
wszystko rejestrować i zakonserwować,
w narodzie świadectwo ma zostać.

Klasztorek Rusanu, także bardzo stary,
drugie imię nosi - patronki Barbary.
Za mostem są schody dla ludzi wygody,
a dawniej prowadził zwodzony.

Czternaście zakonnic pracuje wytrwale.
Ikony tu piszą, pewnie w Boskiej chwale,
by fundusze zbierać i wspólnotę wspierać,
bo taki jest cel uświęcony.

A Święty Mikołaj Odpoczywający...
Najmniejszy to klasztor z dzisiaj działających.
Jeden mnich tu żyje, modli się, pracuje,
samotność mu już nie doskwiera.

Nad Kastraki wioską, tu na wąskiej półce
słucha śpiewu ptaków i macha jaskółce.
Turystów prowadza - za co wynagradza
go sam Bóg, a w dziele tym wspiera.

Po wąskiej ścieżynce, stu czterdziestu schodach
wspinasz się do góry - czeka cię nagroda.
Widok jest cudowny, monastyr warowny
zajmuje zaledwie pół skały.

Klasztor Świętej Trójcy już w wieku czternastym
zaczęto tu wznosić, skończono w piętnastym.
Dometios budował, a Niemiec splądrował
obrazy i księgi annały.

Widok niecodzienny zachwycił filmowców,
chcieli akcję nagrać na jakimś wieżowcu.
Kiedy tu przybyli, gęby rozdziawili -
sceneria stworzona dla Bonda.

"Tylko dla twoich oczu" - tytuł nadano.
Scenariusz do niego tutaj poprawiano
by napięcie rosło, takie to rzemiosło -
producent frekwencji pożąda.

Przesłaniu swojemu wierne pozostały
dwa tylko klasztory, a każdy z nich mały.
Świętej Trójcy męski i Stefana żeński
w regule zakonnej wytrwały.

Pozostałe cztery, dwa z nich okazałe -
Wielki i Warłama, goszczą niebywałe
zwiedzających rzesze, wciąż błyskają flesze,
by zdjęcia w albumach widniały.

Żegnaj Meteora, już stąd wyjeżdżamy...
Patrz ostatnia skała - widok niespodziany.
W ubrania przybrana - czy to odzież prana
wysoko w pół skały się suszy?

Kiedy Grecy byli w tureckiej niewoli,
mieszkańcy Kastraki cierpieli w niedoli.
Ucieczki na skały na nic się przydały,
kto pierwszy ze skały w dół ruszył

tego zbrojni Turcy brutalnie pojmali,
kobiety i dzieci w jasyr oddawali.
Niewoli nie chciały, śmierci się nie bały -
skoczyły wraz z dziećmi ze skały.

Przetrwała przez wieki pamięć tych wydarzeń...
Odzyskawszy wolność nie mieli już marzeń,
całe pokolenia dla ofiar uczczenia
ubranka po dzieciach wieszały.

Symbolem pozostał monastyr na skale...
Nawet niewierzący uznają go w chwale
za ludzi chronienie, młodzieży kształcenie
w okresie tureckiej niewoli.

Hart ducha, wytrwałość, szlachetne postawy
nie wzięły się z nikąd - chcąc duszy poprawy,
życie godnie przeżyć, trzeba nam w coś wierzyć!
Niech każdy osiąga swój Olimp...

... chyląc czoło przed trudem i wytrwałością anonimowych wykonawców tych zapierających dech w piersiach konstrukcji monastyrów na szczytach skał masywu Meteora.

   Leptokaria, 23 maj, 2009

Czytany: 689 razy


=>

Najnowsze




Top czytanych


























Top Autorzy


























Top Użytkownicy


























Używamy plików cookies, aby ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. co to są pliki cookie? . WIEM, ZAMKNIJ