>> Najnowsze  >> Autorzy  >> Użytkownicy  >> Zaloguj 

Na śmierć J[ana] Dekierta prezydenta Warszawy
Po swoim ojcu, po swym przyjacielu
Dobrego ludu szlochają gromady.
Wiele łez płynie, gdzie porzucił wielu
Mąż pełen ducha, mąż rady.

Cnotliwy Janie! z płaczącymi wezyrze
I moja tkliwość łzy tobie wylała;
Muza to czuje i brząknąć na lirze
Twojej pamięci kazała.

Poszedł zajaśnieć, gdzie zawsze dzień świeci,
I co nas czeka, z Tego twarzy dociec,
Co patrzy z niebios na swe równo dzieci
Sam wszystkich i pan, i ociec.

Powagi światła i roztropnej cnoty
Zostawił przykład naczelnikom ludzi:
Jak skromnym ruchem kierować obroty,
Gdzie czucia ślepe żal budzi.

Cdi innym ptakom po gruzach ogromu,
Gdzie tylko sępy pasą się ich zgrają?
Ochocza praca i pokój w tym domu,
Gdzie matkę wszyscy kochają.

Moc tego ciała jakże się poruszy,
Którego w więzach i ręce, i nogi,
A władza zmysłów nie daje czuć duszy,
Że szuka przyczyn ból srogi?

Przebóg! co widzę? płaskie morza cisze
W harde ku niebom wspięły się bałwany:
Zatrzęsły ziemią i w zuchwałej pysze
Wierzch rozsadzają wolkany.

Rządzie! pamiętaj, że jak nasze lata,
Tak obyczaje, tak mienią się wieki;
Że tego twoja nie obejdzie strata,
Kto nie zna twojej opieki.


Czytany: 1636 razy


=>

Najnowsze




Top czytanych


























Top Autorzy


























Top Użytkownicy


























Używamy plików cookies, aby ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. co to są pliki cookie? . WIEM, ZAMKNIJ