>> Najnowsze  >> Autorzy  >> Użytkownicy  >> Zaloguj 

Zapis snu: 8 czerwca 1955
Pijana noc w moim domu,
chłopak, San Francisco: śpię:
ciemność :
            Powróciłem do Mexico City
i ujrzałem Joan Burroughs pochyloną
w ogrodowym krześle, ręce
na kolanach. Patrzyła na mnie,
jasny wzrok bolesny uśmiech,
jej twarz była znów kruchym pięknem
które tequila i sól zniszczyły
nim kula utkwiła w czole.

Zaczęliśmy rozmowę o życiu.
No i co Burroughs teraz porabia?
Bill żyje, jest w północnej Afryce.
O, a Kerouac? Jack ciągle
taki sam geniusz jak dawniej,
notatki pełne buddyzmu.
Chyba da sobie radę, roześmiała się.
Czy Huncke ciągle siedzi ? Nie,
ostatnio widziałem go na Times Square.
A jak się ma Kenney? Żonaty, spity
i z forsą na Wschodzie. A ty? Nowe
miłości na Zachodzie -
                              Wtedy zrozumiałem
że jest snem : i zapytałem ją
- Joan, jaką wiedzę posiada zmarły?
czy możesz jeszcze kochać
śmiertelnych znajomych?
Co o nas pamiętasz ?
                                  A ona
zniknęła - W następnej chwili
Ujrzałem zmoczony deszczem jej nagrobek
i nieczytelne epitafium
pod sękatą gałęzią
małego drzewa w dzikiej trawie
opuszczonego ogrodu w Meksyku.


przekład Marcin Walkowiak

Czytany: 1989 razy


=>

Najnowsze





Top czytanych


























Top Autorzy


























Top Użytkownicy


























Używamy plików cookies, aby ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. co to są pliki cookie? . WIEM, ZAMKNIJ