>> Najnowsze  >> Autorzy  >> Użytkownicy  >> Zaloguj 

Rytm serca

I. Śpiew powojenny
Wstrząśnijmy w dłoniach swych wysokie włócznie, na których jak rude płomienie lśnią pod gwiazdami ostrza miedziane;
Wstrząśnijmy je po raz ostatni, jak wstrząsa się na pożegnanie dłoń druha wiernego, co towarzyszył nam długo w drodze trudnej i niebezpiecznej;
A potem wetknijmy je w ziemię, ostrzami w dół, jak gasi się gromnice po pogrzebowym obrzędzie;
Albowiem kroczyliśmy z nimi przez niezliczone pola bitew, groźni sprawcy zgonów, mogił l cmentarzy.


I u spokojnego ogniska zapomnianego pasterza zapalmy łuczywa sosnowe i smolne pochodnie,
I rozświećmy nimi mroczne doliny, leżące w przerażeniu, głuszy i martwocie;
Albowiem oniemiliśmy ich śpiewy weselne i kołysanki rytmicznym tupotem naszych wojennych pochodów,
Siejąc cienie smutku i żałoby w zaciszne sioła i chaty, w ogrody i sady.


I z pochodniami wstąpmy na szczyty gór, gdyje sterczą skały wysokie i twarde jak dusze wojowników;
Bowiem zbyt długo kochaliśmy jeno waleczność i sławę która jest wysoka i twarda jak glaźne szczyty gór:
Wstąpmy na skaliste wierzchołki, by czekać tam brzasku nowej jutrzenki
I mieć w obliczu wschodzącego słońca dumę i twardość szczytów pod stopami swymi.


I gdy schodzić będziemy w świetle dnia w kwietne doliny, wyciągnijmy przed się niezbrojne ręce nasze ruchem tych, co zbyt długo omaokiem szukali drogi w ciemnościach, albowiem byliśmy zbyt długo błądzącymi w mroku.
I ten ruch ślepców uczyńmy ruchem błogosławiących i darzących, którzy przejrzeli;
Wyciągnijmy prosto przed się ręce i nieśmy w nich przyszłe czyny nasze, jak dzieci niosą chleb i owoce przechodzącym mimo chat wędrowcom;
Wyciągnijmy przed się ręce nasze, podnieśmy czyny nasze na wysokość serca.

II. Owoce

Patrząc na owoce czynów naszych musimy w dół pochylać głowy, albowiem wojownikami jesteśmy i trupy na wznak obalone są rąk naszych plonem.
Ilekroć wzniesie się w górę miecz dzielny, upada w dół coś z wielkich skarbów życia: człowiek i dzieło człowieka.
Dłonie nasze, nauczone ściskać jeno rękojeść miecza, odwykły od uścisków zgody i przyjaźni.
O, wojownicy! W dniach dawnych pokoju wznosiliśmy głowy do góry, patrząc na źrałe owoce sadów naszych.
O, wojownicy! Zawieśmy miecze swe w ofierze na gruszach i jabłoniach, by przebłagać obrażone duchy zaniedbanych, spokojnych sadów naszych.
Przyuczmy dłonie nasze do uścisków braterstwa i przymierza.
Uczyńmy łańcuch z rąk naszych i otoczmy kołem sad, w którym pokój mieszka, aby nie weszła weń waśń i niezgoda, jak złodziej, co wchodzi nocą przez wyłom w murze ogrodu.
Otoczmy zgodnym kręgiem sad wolności naszej.
I w miarę jak rdza rumienić będzie nasze miecze, źrałością rumienić się będą owoce naszych sadów.

III. Powrót

Kiedy po dniach zwycięskich bojów, o, wojownicy, wracać będziecie z pól bitwy, stratowanych, zrytych i bezzielnych jak świeżo sypane mogiły,
Gdy gorzka wam będzie pamięć śmiercionośnej sławy, która ma barwę krwi l krwi, i krwi:
Porzucone, spokojne sioła wasze nie powitają was wyrzutem, lecz w przyjęciu ich poznacie ich miłość, dobroć i łaskawość.
Gdy wstąpisz w kopców ojczystych granice, łąka otoczy cię świeżą zielenią: toarwą nadziei.
Gdy znużon drogą, zaczerpniesz wody u rodzinnej studni, dno jej odśmiechnie się nieba błękitem: tchnieniem spokoju.
Domowa strzecha zabłyśnie ci złotem swej słomy, jak wróżba żniwa i miodu pasieki.
A jeśli sad twój ukaże ci w słońcu swe krwawe owoce, nie myśl, że stawia ci przed oczy wczorajsze twoje czyny.
On czerwonymi owocami swymi przypomnieć chce nam wszystkim serca - że ich czas nadszedł, czas, by jak owoce były wysokie, słodkie i pożywne.


Czytany: 2036 razy


=>

Najnowsze





Top czytanych


























Top Autorzy


























Top Użytkownicy


























Używamy plików cookies, aby ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. co to są pliki cookie? . WIEM, ZAMKNIJ